Postprodukcja dźwięku w filmie odbywa się na dwóch poziomach. Pierwszy dotyczy wycinania, korekcji oraz wygładzania dźwięków, które zarejestrowały mikrofony na planie. Natomiast na drugim poziomie dźwiękowiec w studiu dodaje pożądane dźwięki do ścieżki wideo, aby podkręcić atmosferę i dodać dramaturgi wydarzeniom dziejącym się na ekranie. Według statystyk aż 99 procent efektów dźwiękowych w filmach powstaje na etapie postprodukcji. Jest to niezwykle ważna część w tworzeniu filmu, jednak często pozostaje niezauważalna dla niewprawionych widzów.
Po co stosuje się postprodukcję dźwięku w filmach?
Obiektyw kamery patrzy kierunkowo, zaś mikrofon zbiera dźwięki z otoczenia, dlatego często ścieżki audio posiadają niepożądany hałas oraz zakłócenia. Zadaniem dźwiękowców jest pozbycie się tego wszystkiego, co może negatywnie wpłynąć na odbiór filmu przez widza oraz dodanie tych elementów dźwiękowych, które podniosą przyjemność z obcowania z filmem. Przypomina to montowanie kolejnych ujęć i zespalanie ich z wydarzeniami na ekranie, aby stworzyć wielowymiarowe doświadczenie kinowe.
Postprodukcja dźwięku – krok po kroku
Z reguły proces postprodukcji w filmie pełnometrażowym zajmuje od 3 miesięcy do nawet roku, w zależności od budżetu oraz wymagań stawianych przez producenta. Wśród etapów postprodukcji dźwięku wyróżniamy:
Praca w studiu: pierwszym etapem jest praca w studiu nad materiałem wizualnym. Montażysta wycina poszczególne sceny według zaleceń reżysera i przekazuje surowy materiał montażyście odpowiedzialnemu za dźwięk.
Wydobywanie oraz poprawa efektów dźwiękowych: w tym momencie rozpoczyna się prawdziwa praca z dźwiękiem. Uważne odsłuchiwanie wydarzeń dźwiękowych w tle, korekcja i wyrównywanie ścieżek oraz poprawa brzmienia dialogów, to główne zajęcie dźwiękowców pracujących w studiu. Większość reżyserów decyduje się na wykonanie kluczowych efektów dźwiękowych na etapie postprodukcji. Mowa tutaj między innymi o oddechu głównego bohatera, skrzypieniu drzwi i podłogi, dźwięku uderzeń podczas bójki oraz wszystkich innych elementów, które wzbogacają odbiór filmu. Jednak tutaj pojawia się pytanie, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi: korzystać z bazy dźwięków i efektów dostępnych w internecie, czy nagrać je samodzielnie?
Dźwięki z „puszki” czy tworzenie dźwięku samodzielnie?
Dobry dźwięk w filmie można rozpoznać po tym, że jego obecność była dla nas właściwie niezauważalna. Innymi słowy: nastąpiło poprawne połączenie dźwięku z obrazem. Źle dobrany dźwięk może zupełnie zrujnować nawet najlepiej opowiedzianą historię. Jednak wciąż nie uzyskaliśmy odpowiedzi na pytanie: efekty z puszki czy wykonane samodzielnie?
Wielu dźwiękowców podkreśla piękno oraz wyjątkowość dźwięków nagrywanych specjalnie na potrzeby danej sceny, charakteryzują się one organicznym i naturalnym brzmieniem. Niemal wszystkie efekty dźwiękowe w bajkach Disneya powstawały właśnie w ten sposób.
Za dźwiękami z tzw. „puszki” przemawia z pewnością łatwość w dostępie do nich oraz szeroki wybór, który oferują producenci efektów dźwiękowych.
Co przydaje się w pracy specjalisty od dźwięków w filmie?
Najważniejszą rzeczą jest słuch muzyczny oraz wyczucie momentu. Każdy dźwiękowiec powinien szkolić się w tym elemencie. Ponadto przyda się również znajomość sprzętu oraz techniki montażu i wiedzy inżynieryjnej. Oprócz tego każda osoba pracująca w postprodukcji powinna dobrze radzić sobie w działaniach zespołowych oraz wykazywać się ponadprzeciętną cierpliwością i precyzją. Tak o pracy z dźwiękiem w filmie mówi Greg Zgliński, reżyser, montażysta i kompozytor muzyki filmowej w tym laureat Signis-Prize na 61. Festiwalu Filmowym w Wenecji w 2004 za film „Cała zima bez ognia”:
„Zgrywanie filmu to jak dyrygowanie orkiestrą, tyle że zamiast instrumentów mamy tu poszczególne ścieżki dźwiękowe. Dobry inżynier dźwięku zgrywający film umie słuchać. Nie tylko tego, co słychać, ale też tego, czego nie słychać. I umie stworzyć z poszczególnych dźwięków złożony organiczny dźwięk, który brzmi dobrze w niemal każdych warunkach odsłuchowych”.
Filmy, w których zachwyca postprodukcja dźwięku.
Ważnym elementem w rozwoju przyszłego montażysty i dźwiękowca jest obcowanie z filmami, w których warstwa dźwiękowa została podniesiona do miana sztuki. Z pewnością takim filmem jest „Rozmowa” Francisa Coppoli. Gdzie akcja filmu rozgrywa się właściwie wokół nagrania dźwiękowego, ujawniającego coś, czego w obrazie nie widać. Innym przykładem jest film „Berberian Sound Studio” z 2010 roku, gdzie widz ma okazję z bliska przyjrzeć się pracom nad filmem podczas etapu postprodukcji dźwięku. Klimat utrzymany jest w gatunku włoskich filmów grozy, zwanych również horrorami Giallo.
Oprócz tego warto śledzić współczesne kino amerykańskie, które dzięki wysokim budżetom oraz doświadczeniu wielu specjalistów i najnowszemu sprzętowi jest w stanie produkować filmy nienaganne pod względem warstwy dźwiękowej.